Będą to prace, które zrobiłam na głównie na przestrzeni lat 2021-2025 i dotyczą nieprawdopodobnych sytuacji, które chyba się wydarzyły.
Jest to moja pierwsza indywidualna wystawa.
Jestem stąd, spędziłam całe dzieciństwo w Gilowicach. Okres licealny przesiedziałam tutaj w Bielsku - Białej, jednocześnie wyjeżdżając i korzystając z nastoletniej młodości wszędzie dookoła a teraz studiuję sobie na ASP w Warszawie i to jest właśnie moment w którym robię pierwszą indywidualną wystawę.
Chciałabym tą wystawą serdecznie zaprosić wszystkich zainteresowanych do powrotu do miejsca w którym wszyscy byliśmy - naszego dzieciństwa i lat nastoletnich.
Wystawę można traktować jako zbiór abstrakcyjnych zdarzeń i koncepcji, ale także historię pewnej małej zagubionej dziewczynki, szukającej siebie i swojego miejsca na ziemi - także tutaj, w Spirali, w swojej ulubionej kawiarni.
Trochę to jest tak, gdy sobie myślę w moim dziwnym myśleniu, że będąc dziećmi mamy bardzo dużo kontaktu z glebą, z ziemią, cały czas się przewracamy, a nasze twarzyczki ciągle lądują w trawie, dokładnie tam gdzie wszystkie robaki, niezauważalne stworzenia i cały świat mikroświatów. Mamy wtedy krótkie, niestabilne jeszcze nogi, których wciąż nie potrafimy w pełni kontrolować. Z biegiem czasu wydłużają się one bardziej i bardziej, a my zaczynamy posługiwać się nimi lepiej i lepiej. Równocześnie jednak oddalamy się od ziemi - gubimy się w przestworzach, zaczynamy uciekać od przerażającej nas wizji świata, z dnia na dzień rodzi się w nas lęk przed tą dziwną wysokością.
Im dłużej wchodzimy i wtapiamy się w świat wysokich istot, tym głebiej wpadamy w ich podstepne sidła i ograniczenia. W pewnym momencie zostajemy pochłonięci całkowicie przez swiat dorosłych i powagi, rzeczy ważnych i poważnych. Gubimy się, już nie w mikroświecie, nie w tym co było dla nas wolnością i bezpieczną strefą, a w ogromnym, nieskończonym świecie, który daje więcej niż nam trzeba.