Przyjechały nad morze by razem spędzić wakacje. Ma być zabawa na plaży słuchanie szumu fal i relaks na dmuchanym materacu. Czy znów zacznie się „jazda”? Czy to co skumulowane wybuchnie?
Ich wspólna historia zaczyna się w 1997 roku kiedy słowo „neuroróżnorodność” nie funkcjonowało w świadomości społecznej. Nie było też używane przez psychologów i psycholożki oraz psychiatrów i psychiatrki a zespół Aspergera nie był diagnozowany u małych dziewczynek.
Sceniczne „tu i teraz” obejmuje punkty zwrotne w życiu dwóch kobiet: wspólne wakacje matki z pełnoletnią już córką oraz czas w którym cykl uznawany za pełnię życia kobiety zamyka się w życiu matki wraz z początkiem menopauzy. W bieg wydarzeń wdziera się powracające jak fala pięć minut z życia córki: publiczne wykonanie francuskiej piosenki „Si” na szkolnej scenie.
„Si” znaczy „jeśli” lub „gdyby” po francusku.
„Gdybym mogła być księżniczką olbrzymką lub wróżką…” – wyśpiewuje córka za swą ulubioną wokalistką. „Gdybym mogła co wtedy?” – to pytanie wybrzmiewa wprost gdy córka zaczyna pytać o trudne sprawy z przeszłości. Wybrzmiewa choć nie jest to dobry moment żeby je zadać. Choć nie powinno się go w ogóle zadawać.
„Meltdown” to dokumentalna love story – o sile miłości matki i córki. Podobna do historii wielu matek i córek a jednocześnie całkiem różna. To docu-drama i docu-dreszczowiec pełna zwrotów akcji historia-sinusoida. Wyjątkowy jest ładunek szczerości i autoironii w narracji bohaterek o sobie samych. Wyjątkowa jest wola walki o autonomię możliwość osobnego życia dwóch złączonych najsilniejszą i zarazem najtrudniejszą więzią kobiet.
To nie tylko retrospektywna opowieść matki o nastoletniej ciąży traumie przemocy i opresyjności rodziny o braku systemowego wsparcia o walce o godność i możliwość normalnego życia oraz szukaniu odpowiedzi na pytanie czym ono jest od czego i od kogo zależy.
To przede wszystkim historia o spektrum kobiecości: o wstydzie i bezwstydności o pięknie i smutkach trudnego zbyt wczesnego macierzyństwa o pragnieniu ucieczki od bycia matką. O udanych próbach wyjścia z tej roli dalekich eskapadach i szalonym romansie.
To również opowieść drogi w trakcie której „skądś nie wiesz skąd ale wiesz na pewno że na końcu jest coś lepszego niż to co teraz”.
Matka – główna bohaterka – nie może odczarować bolesnej przeszłości ale jej teraźniejszość i przyszłość należą do niej. Walczy o siebie i o córkę bez kalkulacji płacąc każdą cenę – tu i teraz.
Spektakl powstał na podstawie czytania które zostało zaprezentowane podczas III konkursu na dokumentalne czytanie performatywne i otrzymało wyróżnienie Pełnomocniczki Prezydenta Wrocławia ds. równego traktowania.