Zapraszamy na wernisaż solowej wystawy Olgi Mokrzyckiej ,,Daję zupy", który odbędzie się 28 listopada (piątek) o godzinie 18:00
Niskie oczekiwania nie uczynią cię lepszą osobą. Nie staniesz się z automatu dobra, kiedy przestaniesz chcieć. Tak mówią tiktokowe feministki. Tak - w sposób bezpośredni i pozbawiony kompromisu odczuwam malarstwo Olgi Mokrzyckiej.
Mokrzycka snuje opowieść o kobiecie na skraju: pląsającej po planszy trybu usługowego, seksualnej atrakcyjności, samodoskonalenia, pracy emocjonalnej. Bohaterki jej obrazów mają giętkie, miękkie kończyny, które nie tyle utrudniają poruszanie, co manifestują nieustanne testy wytrzymałościowe materii własnego ciała. Spotretowane kobiety nie są symbolami, które łatwo wciągnąć na feministyczne sztandary, zwodza i uwodzą. Przypominają ilustrację popularnego, rymowanego memu - “na pozór zwykła dziewczyna, a w środku ledwie się trzyma”. Kiedy myślisz, że kobieta już, zaraz, za chwilę się rozsypie, ta wstaje, otrzepuje spódniczkę i strzela w oponenta samodeprecjonującym żarcikiem. Beng, groźba dekompensacji zażegnana, na twarzy zostaje pobłażliwy uśmieszek, jednak smuga niepokoju i dyskomfortu, że żart był nieco zbyt prawdziwy i bolesny - zostaje.
Badacze kultury wskazują, że pandemia Covid - 19 napędziła zjawisko nieśmiało nazywane piątą falą feminizmu albo - feminizmem cyfrowym, chociaż jego źródeł upatrywać można w burzliwych latach dziesiątych dwudziestego pierwszego wieku - na przykład w potężnej fali ruchu #MeToo. Hasztagowa kampania, o której słyszało większość kobiet w zglobalizowanym świecie uruchomiła to, o co walczyły nasze feministyczne matki i babki - uwspólnienie doświadczenia, szczególnie doświadczenia opresji na poziomie emocjonalnym. Po tym co stało się w 2017 roku cyfrowy firmanent zaczeły zapełniać inne, uwspólniające, kobiece hasztagi, nie tylko związane z bezpośrednim doświadczeniem nadużycia seksualnego, ale trafnie i bezlitośnie opowiadające o systemach nierówności, których kobiety stają się nieświadomymi, przeciążonymi zakładniczkami.
I o ile obrazy artystki zostawiaja na odbiorcach i odbiorczyniach potencjalną smugę niepokoju, to kontekst tekstualny wystawy, który mam ogromny zaszczyt otwierać moim tekstem, może korzystać z opowieści znacznie bardziej występnych i bezpośrednich.
Ten ton narracyjny moim zdaniem idealnie wpisuje się w przemiany języka, którego narzędziem i polem są nowoczesne media społecznościowe - miejsca gdzie ideologiczne inby współistnieją z obszarami niespotykanego umocnienia i wspólnotowości.
Malarstwo Mokrzyckiej nie jest sztuką bezpośrednio zaangażowaną społecznie, ale bezpośrednio opowiada o palącej potrzebie takiego zaangażowania. Malarstwo Mokrzyckiej znalazło również swoich odbiorców nie przez klasyczne praktyki gateopeningowe (system wystaw, konkursów, rezydencji, poleceń kuratorskich), ale za pośrednictwem Instagrama.
Wreszcie - malarstwo Mokrzyckiej jest formalnie skonstruowane w perfekcyjny dla współczesnego aparatu poznawczego sposób - jest równocześnie impresyjne i przemyślane; krotochwilne i precyzyjne. Zabawna na pierwszy rzut oka figuracja, sugerująca błahostkę, żarcik, kobiece bzdurki zestawiona jest tu w równoprawnej diadzie z desperacką uważnością na efekt każdego gestu malarki, w sposób dojrzały i chłodny rozumiejącą swój warsztat. “Ciężka lekkość” jest tutaj aż nazbyt niepokojącym oksymoronem - infantylizowane przez społeczny odbiór doświadczenie kobiecości okazuje się figurą niemożliwą a oczekiwania stawiane płci - absurdalne. ~ Natalia Fiedorczuk
Wystawa potrwa do 31.01.2026
Low expectations won’t make you a better person. You won’t automatically become good when you stop wanting in general. That is what TikTok feminists say. This is how I experience Olga Mokrzycka's painting – in a direct and uncompromising way.
Mokrzycka spins the tale of a woman on the edge: prancing across across the grid of servility, sexual attractiveness, self-improvement, and emotional labor. The heroines of her paintings have soft, malleable limbs that may imply hindered movement but really manifest as constant tests of the endurance of their own bodies. The women portrayed are not symbols that can easily be drawn into feminist banners; they deceive and seduce. They resemble an illustration of a popular rhyming meme – “just an ordinary girl, it seems, but inside she's bursting at the seams.” Just when you think a woman is about to fall apart, she gets up, dusts off her skirt, and fires a self-deprecating joke at her opponent. Bang, the threat of decompensation averted, an indulgent smile pasted on her face, but a trace of anxiety and discomfort that the joke was a little too close for comfort remains.
Cultural researchers point out that the Covid-19 pandemic has fueled a phenomenon tentatively called the fifth wave of feminism or digital feminism, although its origins can be traced back to the turbulent 2010s, for example, in the powerful wave of the #MeToo movement. The hashtag campaign, known to most women in the globalized world, launched what our feminist mothers and grandmothers fought for – the sharing of experiences, especially experiences of emotional oppression. After what happened in 2017, the digital landscape began to fill with other, shared, female hashtags, not only related to direct experiences of sexual abuse, but also sharply and mercilessly exposing the systems of inequality of which women become unwitting, overburdened hostages. And while the artist’s images leave viewers with a potential streak of anxiety, the textual framework of the exhibition, which I have the great honor of opening with my text, can draw on stories that are much more unruly and direct. In my view, this narrative tone fits perfectly with the transformations of language, of which modern social media are both a tool and a field – places where ideological tit-for-tat coexists with areas of unprecedented empowerment and community.
Mokrzycka's painting is not socially engaged art in the direct sense, but it speaks directly to the urgent need for such engagement. Mokrzycka's painting has also found its audience not through classic gate-opening practices (the system of exhibitions, competitions, residencies, curatorial recommendations), but through Instagram. Thus, I respond with genuine pleasure to this unspoken request for the validation of “women from the internet.”
Also check out other Arts events in Warsaw, Fine Arts events in Warsaw, Exhibitions in Warsaw.