Pozwólcie, że wprowadzimy Was w klimat.
To będzie nasz pierwszy BAL.
Takiego wydarzenia jeszcze nie realizowaliśmy.
Zapraszamy do lektury.
——————————————————
Jesienny zmierzch rozlał się po miasteczku jak rozżarzony żar, barwiąc ulice odcieniami czerwieni i złota. Karawana rozłożyła już pierwsze płachty namiotu, ciężkie i połyskujące w świetle naftowych lamp. W powietrzu unosił się pył, pachniało słomą, rozgrzanym brukiem i czymś nieuchwytnym — obietnicą przygody.
W samym sercu powstającego cyrku panował niezwykły nastrój. Wielki namiot mienił się jak pałac z bajki: bogato zdobione kotary, złocone girlandy i ornamenty o kształtach przypominających płomienie. Na każdym kroku można było dostrzec tajemnicze symbole i maski zawieszone nad wejściem, jakby zapowiadały, że to miejsce kryje w sobie coś więcej niż tylko rozrywkę. Było w nim niedopowiedzenie, aura sekretu, który nie każdy miał odwagę zgłębić.
Panie w sukniach z ciężkich satyn i koronek wachlowały się delikatnie, a perły na ich szyjach lśniły w świetle lamp. Suknie opinały talię i opadały w dół lekkim, płynnym ruchem, gdzieniegdzie zdobione frędzlami i piórami strusimi. Fryzury — krótkie, starannie ułożone w fale — pachniały pomadą i różą. Panowie w czarnych frakach i smokingach, z jedwabnymi kamizelkami, poprawiali muchy i kapelusze, a błysk ich wypolerowanych butów odbijał światło jak lustro.
Ale wśród tej elegancji pojawiali się też inni — robotnicy, którzy jeszcze przed chwilą dźwigali liny i młoty, rozstawiali wózki i namioty. Teraz, choć zmęczeni, włożyli swoje najlepsze koszule, czasem przesadnie pomponiaste, czasem za szerokie, lecz z dumą noszone. Oni także chcieli poczuć się częścią tego świata, jakby przez chwilę mogli zatańczyć na balu swoich marzeń.
Niektórzy przybyli w maskach — misternych, złoconych, ozdobionych piórami i cekinami. Kryły twarze, ale odsłaniały pragnienia.
W tym tłumie każdy mógł być kimś innym — arystokratą, poetą, damą z tajemnicą albo zwykłym robotnikiem, który postanowił na jedną noc zgubić własne imię.
Nie był to zwykły cyrk — nie było tu tresowanych zwierzą. Brak klaunów i akrobatów.
To miejsce, gdzie tańczą osobowości, a nasze „ja” ścierają się ze sobą, walcząc o to, które tej nocy odda się przygodzie.
Cała sceneria pulsowała niedopowiedzeniem, a namiot był bramą do innego wymiaru — przestrzenią, w której maska, niecodzienny surdut czy kapelusz dawały odwagę, by być kimś więcej.
To królestwo iluzji, gdzie codzienność zostawała za progiem, a światło i cień prowadziły cichy, hipnotyczny taniec.
——————————————
MUZYKA:
- TONY
- RADSON
- RASCO
- SKIPEK
👉gość specjalny: POOKACHU (conga)
———————
▪️Dress_code: Jeśli 𝐛𝐚𝐥, to 𝐬𝐳𝐚𝐭𝐲 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐧𝐧𝐲 𝐛𝐲ć 𝐛𝐚𝐥𝐨𝐰𝐞 - 𝐰𝐲𝐛𝐫𝐚𝐥𝐢ś𝐦𝐲 𝐥𝐚𝐭𝐚 𝟐𝟎. 𝐒𝐭𝐲𝐥𝐢𝐳𝐚𝐜𝐣𝐚 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐰𝐲𝐦𝐚𝐠𝐚𝐧𝐚.
⚠️Otwarcie i start: 22:00 - wyjątkowo przychodzimy wszyscy na godzinę 22:00, by uczestniczyć w przygotowanym spektaklu od początku⚠️
▪️Zrzutka: 100PLN (wstęp tylko na podstawie listy)
▪️Wejściówki do nabycia przez Instagram: @AFRODYZJAK_MUSIC
𝐉𝐄𝐒𝐓 𝐌𝐎Ż𝐋𝐈𝐖𝐎ŚĆ 𝐑𝐄𝐙𝐄𝐑𝐖𝐀𝐂𝐉𝐈 𝐋𝐎Ż𝐘, 𝐨𝐫𝐚𝐳 𝐬𝐭𝐨𝐥𝐢𝐤ó𝐰 𝐜𝐨𝐜𝐤𝐭𝐚𝐢𝐥𝐨𝐰𝐲𝐜h - numer podamy wkrótce.
Also check out other Arts events in Bialystok, Literary Art events in Bialystok.