Rezygnacja…. Pustka i rezygnacja….
Właśnie to zobaczyłyśmy w oczach Carlosa gdy przeglądając zdjęcia psów ze schroniska w Radysach trafiłyśmy właśnie na niego. W jego oczach nie było nic, nie było żalu, nie było strachu, nie było bólu, w jego oczach była tylko pustka. Bez żadnej iskry nadziei, czegokolwiek Ten pies żył, oddychał, chodził lecz dusza już dawno z niego uleciała. Ślady łez płynących z jego oczu mówiły tylko o jednym, ten pies nie chciał już żyć. Gdzieś tam, w głębi na pewno pozostało mu tylko jedno życzenie : „ niech to się już skończy. Niech dobry Bóg zabierze mnie już do raju”.
Patrząc na zdjęcia Carlosa łzy popłynęły strumieniami bo jak nie płakać widząc taką rezygnację w oczach i taki zobojętniały wyraz pyska ?
Decyzja zapadła natychmiast – on MUSI być stamtąd zabrany tylko pytanie: dokąd go zawieźć i w jaki sposób ? Pada pierwsza decyzja – Carlos trafi do hoteliku „Psia Przystań” tam będzie miał dobrze… lecz…lecz w głębi duszy pozostaje wahanie. Czy on da sobie tam radę bo choć Carlos nie jest z wyglądu czystej krwi labradorem jednak psychicznie to na 100 % lab. Bez ciągłej obecności człowieka, bez głaskania i ciągłego zwracania na niego uwagi, będzie bezpiecznym lecz nadal nieszczęśliwym psem Znów wątpliwości lecz nagle światełko w tunelu - Krótka rozmowa z Mirką, żadnego wahania z Jej strony i… już wiadomo ! Carlos jedzie do Niej ! Pies, który stracił już wiarę, trafił „złoty los na loterii” – ma najlepszy dt pod słońcem ! Transport dograny został na szybko. Wiele godzin w podróży i Carlos w środku nocy dotarł do swojego tymczasowego domku. Dzwonię do Mirki dopiero nazajutrz. „ Dojechał ?” pytam ” Jaki on jest ?”…. Do dziś brzmi mi w uszach Jej odpowiedź : „ Jeszcze nigdy do tej pory nie widziałam tak zrezygnowanego psa ! Ten pies psychicznie już dawno „umarł”
Na szczęście Carlos trafił do wspaniałej osoby, która pomoże mu powstać „z martwych” Niestety, oprócz wyczerpania psychicznego psiak ma również bardzo obszerne urazy fizyczne. Wielka blizna na szyi jest dowodem na to, że pomoc dla niego nadeszła w ostatniej chwili. Wstępne oględzin lekarza wskazują, że jest ona wynikiem znęcania się innych psów nad tym biedakiem. Przed tak wielką i spotęgowaną agresją Carlos nie był w stanie się obronić ( a może już po prostu nie chciał ? ) Wiemy również, że psiak doznał jakiegoś urazu szyi bo gdy pies jest w obroży to każde, nawet najdelikatniejsze napięcie smyczy budzi w nim opory i agresję. Carlos ma również widoczną szramę na boku, która niewątpliwie jest pozostałością po olbrzymiej ilości pcheł. Poza tym jednak nie wiemy nic więcej. Dopiero szczegółowa diagnostyka pokaże dokładnie jakich spustoszeń w jego organizmie dokonały Radysy.
Na pewno czekają go szczepienia, odrobaczenia i kastracja ale co jeszcze ?
Przed Carlosem jeszcze długa droga zanim trafi do swojego domu. By jednak mógł dotrzeć do końca tej drogi potrzebujemy Waszej pomocy bo same nie damy rady
Badania, leki, utrzymanie …. Sami dobrze wiecie jak bardzo jest to kosztowne dlatego bardzo Was prosimy o jakiekolwiek wsparcie. Carlos zasługuje na nowe, lepsze życie i na spełnienie jego marzenia o psim raju obok kochającego człowieka…..
Wpłaty do "Skarpety" Carlosa :
- Anna Brzozowska 25,00 zł ( tytułem - smaczki dla Rubia i Carlosa )
- Małgorzata Kuhn 100,00 zł
-Małgorzata Getka 50,00zł
- Anna Juchnicka 100zł
wydatki :
- przegląd Carlosa + książeczka - 0 zł ( dziękujemy :) )
- odrobaczanie + odpchlenie - 50 zł
- zeskrobiny ze skóry, próbki z uszu, antybiotyk( Posatex) - 90 zł
- kastracja , leki ( antybiotyk , przeciwbólowe ) kroplówki - 120 zł
- nocny przyjazd + relanium - 0 zł ( dziękujemy :) ! )
- wet za dojazdy do Carlosa nie bierze pieniędzy
- Vitacon , 10 zastrzyków - jeszcze nie wiemy
Bardzo dziękujemy <3
Also check out other Trips & Adventurous Activities in Ostrzeszów.